prologue.





          Czy jesteśmy warci życia? Jak dużo siebie musi poświęcić, by udowodnić, że nie na próżno żyjemy? Jak wiele czasu to wymaga? Jeden dzień? Godzina? Może tydzień? A może cały okres jego trwania? Czy to prawda, że świat opiera się na prawach moralnych? A może na prawach miłości? Prawach sprawiedliwości? Czym jest sprawiedliwość? Kto ma pełne prawo to osądzać? Co jest właściwe, a co jedynie poprawne? Czy skazywanie człowieka na potępienie i samotność równoznaczne jest z błędami, jakie popełnił? A ci, którzy zaznali miłości, muszą cierpieć równie mocno co ci, którzy są jej pozbawieni? Może po prostu nie jesteśmy jej godni? Może nie jesteśmy godni miłości? Kim jesteśmy? Kim będziemy? Czym będzie dla nas miłość? Czym ona jest dla nas teraz? Jak wiele jesteśmy gotowi dla niej poświęcić?

      - G-Dragon-ssi, wszyscy chcielibyśmy zobaczyć jak prezentuje się twój „nawyk” w życiu codziennym.
Prowadzącymi tymi słowami wzbudził salwę śmiechu i zachwytu wśród widowni, na co sam wspomniany chłopak wydawał się być speszony, a otwartą reakcją w postaci chichotu starał się zatuszowanie zażenowanie. Został wypchnięty z fotela i pokrzepiająco klepnięty w plecy przez kobietę siedzącą koło niego.
- Teraz potrzebujemy odpowiedniego modela... Minzy, może dołączysz? - Wzrok prowadzącego wyłowił najmłodszą z uczestników variety show, której włosy mieniły się srebrzystym odcieniem, a przy tym wydawała się wyjątkowo atrakcyjna. Wstała ze swojego miejsca i ostrożnym krokiem wśród ogólnego gwaru zaczęła schodzić ku głównej platformie.
- Hola, hola! - Ogólne zamieszanie przerwał głos jeszcze innej postronnej osoby. - Sądzę, że Daesung i Taeyang zgodzą się ze mną, iż GD najchętniej przytula się do...
     Drgnąłem, czując irytująco mocne klepnięcie z tyłu głowy. Rozległ się głośny aplauz i odgłosy jawnej ekscytacji od strony widowni, a reszta uczestników programu ryknęła głośnym śmiechem. Nie mogłem się oprzeć tej presji, przez co twarz przyoblekłem w niepewny uśmiech. Coś mimowolnie ścisnęło mnie w żołądku, podczas gdy w głowie obmyślałem najbardziej banalny plan ucieczki. W gruncie rzeczy powinienem był się już przyzwyczaić.
- TOP-ssi! - zawołał rozbawiony prowadzący. - Sprawy nabrały ciekawej barwy.
Znów wyraźne objawy radości ze strony obserwujących.
- Pora na chwilę prawdy. - Sprawnym ruchem ręki wskazał na GD.
- X-FILE! - wydarł się ktoś za moim plecami, co znów zostało powitane z entuzjazmem. Zwlokłem się ze swojego miejsca, przy czym wzrosło napięcie wśród widzów. Wszyscy automatycznie zamilkli, teraz inicjatywę przejął jedynie prowadzący. Nie byłem pewny czy ktoś coś szepcze, czy może wciąż gorliwie rozmawiają. Te dźwięki do mnie nie docierały. Odwróciłem się tyłem i kątem oka obserwowałem ruchy ponad moim ramieniem.
- W takim razie zaczynamy na trzy. - Jedyne co słyszałem to poszczególne strzępki śmiechu oraz chichot Dragona. - Raz... Dwa...
      Nie zdążyłem nawet się skupić, bo już poczułem ciężar na swoich plecach. Jego ręce oplotły moją szyję, a ciało przylgnęło gwałtownie do moich pleców. To nie było naturalne, a jednocześnie tak bardzo mi bliskie, znajome. Nie zrobił tego z dużym impetem, ale sam gest wystarczył, bym stracił czucie w nogach i grunt pod nimi. Nie tyle co fizycznie, ale i mentalnie.
    Upadłem na posadzkę. A wraz z tym upadkiem rozsypała się moja duma i przekonanie o sprawiedliwości świata. Towarzyszyły temu salwy śmiechu i skandowanie naszych imion - jak zawsze, niezmiennie, tym razem wręcz brzmiało to jak zbawienie, a jednocześnie ogarniało mnie poczucie bezbronności. Chciałem się ukryć, ale jedyne na co było mnie stać to mój aktorski uśmiech i dobra mina do złej gry. Czułem na sobie nie tyle ciężar ciała przyjaciela, co i okrutne poczucie winy z powodu popełnionych błędów - tych, które popełniłem, które dokonuję i które kiedyś wypełnię. I coś ciepłego, co skapnęło łagodnie na mój odsłonięty kark i spłynęło wzdłuż szyi.
      To była łza. Jego łza.

     Czego jesteśmy w życiu warci? Żyjemy z dnia na dzień. Żyjemy tak jak chcemy. Żyjemy, bo jesteśmy do tego stworzeni. Jednak wszystko przemija. Wszystko z czasem traci sens. Nawet czas. Nawet sens przemijania. Więc co powinno być dla nas najważniejsze - prawość czy sprawiedliwość? Dobro własne czy innych? Realizm czy optymizm? Fikcja czy realność? Miłość czy przyjaźń? 
          Moje serce czy Twoje?

4 komentarze:

  1. to było niesamowite *___________*
    te przemyślenia na początku i na końcu są bardzo trafne i.. jesteś cudowna, po prostu.
    nie mogę się doczekać pierwszego rozdziału. ;)
    pozdrawiam,
    @MellHappyStar

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdybyś tylko widziała radość w mych oczach, gdy ujrzałam prolog! Zawsze ubolewałam nad tym, że nie mogę czytać opowiadania o Koreańczykach, aż tu nagle BUM! Moje życzenie się spełniło *,*. Ale przejdźmy do tego cudownego prologu.
    "Blue" BIGBANG i jestem w raju! Nawet jeśli słyszę cover. Ta piosenka jest po prostu piękna i nic nie poradzę na to, że kocham ją w każdym wykonaniu *,*. Tak więc - podkład dobrany PERFEKCYJNIE.
    Pierwszy akapit daje dużo do myślenia i sprawia, że aż się chce zastanowić nad tymi wszystkimi pytaniami. Prawda jest jednak taka, że nie znamy na nie odpowiedzi i nie wiadomo, czy kiedykolwiek je poznamy, jednakże sądzę, iż człowiek dla miłości jest gotów poświęcić naprawdę wiele. Nie raz wszystko, co posiada.
    Jestem wprost zakochana w Twym niewyobrażalnie dobrym stylu! Każde zdanie posiadało w sobie uczucie, a to jest to, co cenię najbardziej. Wyczułam niesamowitą presję wśród GD, a TOP'em... Podczas gdy wszyscy świetnie się bawili, oni przybrali sztuczne uśmiechy i udawali, że wszystko jest w porządku. Dragon rzucił się na plecy TOP'a, przytulając go, a ten upadł. Ponadto odczuwał poczucie winy za błędy popełnione i te, które popełni... Z oczu GD spłynęła łza. Ten moment niewątpliwie poruszył moim sercem, choć nie mam pojęcia, co takiego się stało. Co wydarzyło się między tą dwójką? I jeszcze jedno nurtujące pytanie: planujesz gejowski związek między TOP'em, a GD, czy nie? Wolałabym żeby nie, ale zobaczymy, co tam wymyśliłaś.
    Czekam z utęsknieniem na rozdział pierwszy <3.

    PS. Mogłabyś wyłączyć kod obrazkowy w komentarzach? Byłabym wdzięczna ^^.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jacie pikole, najbardziej w tych zakichany reality-show nie cierpię widowni, bo irytują mnie swoją idiotyczną radością, wyćwiczonymi brawami i głupimi chichotami. Gez, może jestem przewrażliwiona, ale no, nie lubię ich i działają mi na nerwy. Poza tym, GD, mój lovelasie, ciesz się, że przytulałeś TOP'a a nie jakąś pannę, bo to nie byłoby fair wobec mnie! O! Poza tym, bardzo ciekawy i dający wiele do myślenia (w sensie homoseksualnym) prolog. Rozważania pisane pochyloną czcionką zawierają pytania bez odpowiedzi, tu się postarałaś. I tak, podoba mi się. Poza tym sądzę, iż mój Dragonek jest gejem, ot co! Ale okej, okej, nie będę się z tym afiszować, bo zapewne jestem w głębokim błędzie (albo i nie). I w ogóle, czemu taki chłop jak dąb (czyt. TOP) upadł, pod wpływem ciężaru takiej chudzinki, jaką jest GD? Oj TOP, siłownia wzywa, bo mięśnie nóg są słabe. :D Nie no dobra, wiem, że to na potrzeby prologu, a TOP jest silny i w ogóle ma awwww sylwetkę. Ok. Cóż, to chyba tyle z mojej strony, wiem, głupie i bezsensu, ale czego Ty ode mnie oczekujesz? Moje interpretację, różnią się od innych, o wiele. I mam pytanie, czemu ta cała widownia, była taka dziwna, znaczy, wydawało mi się, że oni sobie drwią z TOP'a i GD tą salwą śmiechu. Poza tym obydwoje przejmowali się tymi ludźmi..

    Okej, okej, skończyłam swoje głupoty, a Ty otwieraj worda i pisz jedyneczkę, kochanie. :* :D

    OdpowiedzUsuń
  4. weszłam na twojego bloga, to pierwsze co było, to wielkie "WOOW" wygląd powalił mnie na kolana. *.*
    najpierw wzięłam się za przeczytanie prologu, był boski, ty piszesz tak płynnie, jak jakaś profesjonalistka. mi się świetnie czytało, mogłam się bez trudu wczuć w głównego bohatera. ^^
    jak tylko znajdę czas z miłą chęcią nadrobię wszystkie rozdziały. :D
    a twój komentarz do mojego rozdziału mnie powalił, dziękuję za tak miłe słowa. :***

    OdpowiedzUsuń